
*emogirl ochłonęła już i usiadła we wczesniej zajmowanym kątku. Z niemą zazdrością spoglądała na RoOsHoFfOm DzIeFfCzYnQe i ZiĄmA. Czuła się anonimowa. Spod grzywki nikt nie widział, czy sie gapiła. Dwie czarne łzy spłynęły jej po policzku*
Offline
Użytkownik
* Tak więc, chyba zaraz pazurki pokaże? No nie wiadomo. Cham jej nie pomógł wstać, tak więc jakoś sama spróbowała. Łatwo to nie było, ale udało się w końcu. RusshoWWoM sukienkę otrzepała, i dalej na środku spokojnie stała. BlĄd włoski poprawiła, żeby tak fajnie i estetycznie wyglądały. Tyłeczkiem pokręciła, człapiąc za raperem zią-joł. * No hej. A w ogóle e, to jak ty sie zwiesz ? * Gumę, rzecz jasna rushhOwĄ, w ruch wprowadziło, co jej wymowa dosyć śmieszna się wydawała.*
Offline
Siemczyk maleńka! *zarzucił jej super wyczochranym tekściorem, przesuwając dwoma palcami po daszku swojej czapeczki raperskiej.* Jestem Glaca, a Tobie jak, laluniu? *podniósł pare razy brwi krzaczaste do góry, ukradkiem spoglądajac na jej ponętne baloniki.*
Offline
Użytkownik
Sylwusia. * Wyszczerzyła się , jak to na rushooWoĄ blĄdDdI przystało. Włosy odgarnęła, takim niby uwodzicielskim ruchem. Na raperka się cały czas spoglądała, a jedną rękę na biodrze złożyła. * Chodzisz z kim w ogóle, co ? * Znowu ta jej guma, i ponętna wymowa. *
Offline
*Nagle żołnierza ściągnął snajper. Jego krew trysnęła na wszystkich zgromadzonych. Do środka wpadł za to typ w karmazynowym płaszczu i kapeluszu. Miał na sobie jeszcze spodnie garniturowe, kamizelke i wysokie buty jeździeckie oraz czerwoną muszkę.* -Wspaniała noc nieprawdaż?
Offline
*idzie z doniczką do kibla się podlać*Kto mi spłucze wodę?
Offline
*Nagle z głośników wydobywa się głos.* CZEMU NIKT NIE OGLĄDNĄŁ HELLSINGA?! *W tem głośnik został roz&$%%^$...walony przez wysoką postać w karmazynowym płaszczu z pistoletu wielkości małej armaty. Postać miała taki uśmiech, że patrzeć na niego, to jak patrzeć na popaprańca z jakiegoś zakładu zamkniętego.*
Offline
Kapłan
*Nagle niczym grom z.. jasnego nieba wpadł jakiś, dokładnie nie wiadomo jaki typek i wyciągnął dwa miecze jednosieczne i do tego w dziwnym kształcie. Krzyknął coś w stylu* AMEN ! *I ruszył w stronę karmazynowego "człowieka"*
//Że Ci się Hellsinga chciało grać -_-
Offline
*Postać jeszcze szerzej się uśmiechnęła i nagle zrobiła się zajebardzo czarna poświata. Jakby słońce zaszło i jedyne co było widać, to odblask mieczy, a raczej BAGNETÓW, okularów obu typów i oczywiście morderczy uśmiech karmazynowego człowieka. Ten zaś wycelował pistoletem w księżulka i zaczął nawalać w niego.*
Offline
Kapłan
*Krew, krew i jeszcze raz krew, po prostu rzeźnia. Kawałki skóry z twarzy i ciała zaczęły odlatywać z powodu kul, które zaczęły się bezczelnie wdzierać w ciało kapłana. Postać stała w miejscu cała podziurawiona, lecz to nie przeszkodziło w maskaradzie, ponieważ kule które były w ciele zaczęły z niego wypadać, a rany od razu zaczęły się goić z dźwięcznym syczeniem* Zginiesz nieziemska poczwaro, amen ! *Z nadludzką prędkością zaczął biec w stronę szaleńca, właściwie w stronę postaci, która w niego pościła grad kul*
Offline
*podłożył gałąź pod nogę kapłana*A masz ty święty antyhellsingowcu!
Offline
*Wtem magazynek się skończył. Postać szybko schowała broń i wyciągnęła ręce na wysokość twarzy.* -Czynnik Cromwella. Ograniczenia 3 stopnia zdjęte...- *Złożył ręce w dziwny symbol (taki jak robią fotografowie, jak sprawdzają rękami kadr), a między palcami pokazały się oczy, tak samo jak za jego plecami. Wszędzie oczy. Jego strój zmienił się w czarne wdzianko.* -Gdzie twój Bóg jest teraz Anderson? Tak jak na mej broni! Chrystus jest w niebie, dlatego ci nie pomoże!
Offline
*nagle drzwi ponownie się otworzyły, do karczmy wszedł niebieski pies(chodzący na dwóch łapach) z 4 palcami u każdej ręki(jeden z nich to kciuk!) a w rękach trzymał karabin szturmowy AK-47 o kalibrze..... 57457437575.73757537mm celując za jednym zamachem we wszystkich na raz* Dzień dobry wszystkim, jak miło was widzieć.
Offline